wtorek, 14 maja 2013

Upubliczniam włosy me.

Włosomaniaczką bym się nie nazwała; to znaczy interesuję się domowymi kosmetykami, pielęgnacją itede, ale niestety tylko w teorii, w praktyce za wielki ze mnie leń, żeby regularnie fundować włosom coś więcej niż olejowanie po każdym myciu.

Dzisiaj chcę się pochwalić efektami (?) mojego trzeciego w życiu hennowania. Mam włosy sporo za ramiona, a 100g henny męczyłam przez trzy użycia, od października :)
Jestem strasznym niecierpliwcem i często zmieniam imidż na łbie, wobec czego stwierdziłam, że fajnie będzie zebrać te wszystkie eksperymenty w jednym miejscu. Oczywiście zdjęcia będą tylko aktualne; nic starego nie mam, co chwilę piehdoli mi się twardy dysk.

Używałam henny ZARQA z all. Jako, że jestem w temacie kompletnym świeżakiem nie napiszę jej recenzji dopóki nie spróbuję osławionej Khadi; zamierzam niedługo się wykosztować, choć z bólem serca.

Farbowałam średnio co 2,5 miesiąca, głownie ze względu na odrosty. Przed operacją sytuacja wyglądała następująco:

Czyli widać już przebijający blond (dziwne, przed henną miałam ma włosach coś w klimacie wiśniowym) i moje bure, obrzydliwe odruny.
Reszta włosów też szału nie robiła:

Choć oczywiście patrząc na siebie codziennie nie zwróciłam uwagi na wypłukany kolor.

Utleniałam hennę 10 godzin, trzymałam na głowie kolejne trzy. Po 10 dniach hennowe błocko chyba wreszcie mi się zmyło na dobre, więc mogę uznać proces za zakończony. Wyszło następująco:



Czyli moim skromnym zdaniem bez rewelacji. Kolor owszem, odświeżony, odrosty przyrudzone (wiadomo, że henna nie wyrówna koloru między kawałkiem włosa zdrowym a zniszczonym farbami) - czego oczywiście nie udało mi się ująć na fotce; nie mam pojęcia jak udało mi się zrobić to pierwsze zdjęcie, chyba w myśl zasady, że głupi ma zawsze szczęście ;)

Następnym krokiem będzie Khadi czerwona, jednak chciałabym uzyskać czuprynę bardziej ognistą.
Całą siłą woli wzbraniam się przed farbowaniem chemicznym bo korci mnie strasznie... No, zobaczymy.


Pozdrawiam :)

PS: Kuźwa, jak zwykle zapomniałam się oznakować :| dobra, ten raz sobie daruję; w sumie niech se to nawet idzie w świat jak kogoś interesuje. Najważniejsze to oznakowanie kittenków ;p

2 komentarze:

  1. Łooo ;D, jakie już masz długaśne włoski! <3
    I jaki blask na pierwszym zdjęciu!
    A kolor wyszedł bardzo ładny :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, Kochana :) no, na długość naprawdę nie mogę narzekać, dają radę :) a blask bo na czubku zdrowe nowe włosie ;D dalej jest makabra :(

    OdpowiedzUsuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.