sobota, 15 marca 2014

Sprawozdanie z hennowania + porównanie henn!

Czyli post finalny, do którego materiały zbierałam, mówiąc obrazowo, w chuj długo ;)


Na początek moje ostatnie hennowanie. Tym razem uwiecznianie miałam zaplanowane wcześniej, więc mam zdjęcia efektów z poszczególnych etapów koloryzacji.

Nie robiłam zdjęć hennowej papki, ponieważ na innych blogach jest ich pełno, a zasadniczo moja nie wyglądała bardzo inaczej od reszty ;)
Za to opatentowałam mieszanie proszku dla niecierpliwych, tj. mikserem ;)

Od dłuższego czasu używam henny czerwonej Khadi z amlą i jatrophą.

Mieszankę przygotowuję wg zaleceń producenta, tj. zalewam wodą o temperaturze 85 stopni,
mieszam i po przestygnięciu jeszcze ciepłą nakładam na umyte włosy, gdzie trzymam ją kolejne
2 - 3 godziny pod reklamówką i czapką.
Włosy najpierw myję mocnym szamponem, ostatnio Familijnym, a potem papkę tylko
spłukuję i zostawiam włosy na dwa dni bez ingerencji czegokolwiek. Następnie myję i pielęgnuję jak zawsze.

Z racji tego, że pierwszy raz nakładałam hennę na włosy farbowane drogeryjnym jasnym blondem -

- a było to w październiku 2012 - musiałam zrobić zdjęcia koloru na włosach wyżartych przez tę farbę i osobne koloru na moich naturalnych. Zapraszam :)

Połączyłam zdjęcia "przed" i "po" dla lepszego uwidocznienia różnicy.


Całe włosy przed farbowaniem i po utlenieniu i kilku myciach:






















Ciemniejsza partia u góry to właśnie moje naturalne.



Odrosty - przed, zaraz po farbowaniu i po utlenieniu:










Zaraz po farbowaniu oznacza w wieczór farbowania, po zmyciu papki i wyschnięciu ;)

A na pierwszym zdjęciu to mój naturalny kolor na ogromnych odrostach; gdzieś tam w brzegach zdjęcia może dojrzycie powiew rudości ;)

Kolor na długości, na zniszczonych włosach - przed, zaraz po farbowaniu i po utlenieniu:





I kolor na naturalkach. Znów przed, zaraz po i po utlenieniu:


Starałam się focić przy w miarę podobnym oświetleniu, ale wicie jak to bywa. 
Każde zdjęcie robione z fleszem.


Osobiście jestem zadowolona :)


Podsumujmy teraz beef henny Khadi i ZARQA.

ZARQA była moją pierwszą henną; kupiłam ją ze względu na cenę - 19,99zł. Niewiele mniej od Khadi, ale wzięłam ją też ze względu na powszechny zachwyt nad Khadi - czuję niechęć do rzeczy, za którymi walą tłumy.
Khadi kupiłam będąc za granicą - dla testów, z ciekawości. I nie było mi już tak szkoda siana ;)

Oto moja subiektywna charakterystyka:

ZARQA
+ dość grubo zmielona. Nie fruwała tak bardzo w powietrzu i mieszała się lepiej niż Khadi (zanim odkryłam mikser);
+ tańsza;
- kolor wychodził mało intensywny;
- szybko się wypłukuje;
- bardzo intensywnie pachnie, podrażniłam sobie mocno gardło samym wdychaniem;
- producent każe najpierw utleniać ją 8 godzin.

KHADI
- bardzo miałka. Fruwa w powietrzu przy każdym poruszeniu i próbie mieszania;
- droższa;
+ intensywny, ognisty kolor;
+ wypłukuje się zdecydowanie wolniej 
+ pachnie odrobinę łagodniej;
+ producent zaleca zalanie gorącą wodą i nakładanie bez utleniania.


Obie henny są opisane jako 100% naturalne (dzięki czemu nie powinnyśmy się obawiać dziwnych kolorów po ewentualnym nałożeniu farby drogeryjnej).
Jak widać, Khadi wyprzedza ZARQĘ bardzo widocznie.
A jak to wygląda w praktyce? 
Hennowanie ZARQĄ opisywałam już w tej notce, ale przypomnę:


Oba zdjęcia pokazują kolor kilka dni po farbowaniu.

I jeszcze raz Khadi:


Zdjęcie z Nl, czyli zupełnie inne farbowanie niż na zdjęciach w pierwszej części postu.


Myślę, że po tym sprawozdaniu zrozumiecie, dlaczego zostanę przy Khadi ;)


P.S.: Sporo dziewczyn zastanawia się, jak to w końcu jest z olejowaniem po hennowaniu. 
Można, nie można? Wypłukuje kolor czy nie? 
Postanowiłam to sprawdzić.
Jako, że włosy składają się z tej samej tkanki co paznokcie i naskórek uznałam, że miarodajne będzie sprawdzenie tego mitu na dłoniach. 
Rozprowadzając papkę na włosach nie nakładałam rękawiczek, tak że zanim się uwinęłam dłonie miałam już iście indiańsko czerwone.
Pierwsze warstwy koloru zmyłam normalnie mydłem; kiedy woda leciała już czysta, a ręce nadal były czerwone, smarowałam je dłuższą chwilę moim oszukanym Kokosnootem. Nie poszło.
Później pomieszałam jeszcze olej z pilingiem - woda nadal była czysta. 
Ostatecznie doszorowałam się samym pilingiem i najtańszym, biedrowym mydłem w płynie co nasuwa wniosek, że po utlenieniu możemy się spokojnie olejować bo barwnik najbardziej wypłukują detergenty.

Pozdrówka! :)

17 komentarzy:

  1. No kolor śliczny ! Bardzo lubię takie odcienie, choć sama nie kombinuję, bo boje sie o swój blond :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięęki :)
      Blond u większości dziewczyn mi się podoba, tylko nie u mnie ;)

      Usuń
  2. Oliv Kochanie ja mam zamiar trochę się pobawić z henną, dobrze, że będę miała się kogo doradzić! :D ;* kolor piękny, taki właśnie chcę ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję ze wstydem, że nie mam pojęcia, jaki jest Twój naturalny kolor :x
      Bo na tej podstawie już można w przybliżeniu określić, jaki kolor Ci wyjdzie. Jeśli będę mogła w czymś pomóc będzie mi bardzo miło :* :)

      Usuń
    2. Napisałam do Ciebie na fejsie ;*

      Usuń
  3. Elegancka rudość wyszła. Ja mam teraz 5 kolorów na głowie. Od naturalnego odrostu w kolorze ciemny blond? po brązowe końcówki. Muszę coś z tym zrobić, bo Color&Soin się wypłukuje po 5 myciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobną sytuację jak z czerni do swoich wracałam; już nie wspomnę o stanie włosów :x koniec końców i tak musiałam ściąć.

      Ale z farbą mnie zadziwiłaś, czytałam u Anwen że używa tej samej i zadowolona jest.
      U mnie najszybciej spłukiwał się Marion, przy każdym myciu różowa woda ;)

      Usuń
  4. Własnie cały czas sie zastanawiam czy nie użyć henny u siebie :) Ze zwykłych farb zrezygnowałam juz 2 lata temu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesteś zdecydowana na zmianę koloru to jak najbardziej polecam :)
      Możesz też wypróbować bezbarwnej Cassii - podobno rozświetla blond. Efekty niedawno pokazywała u siebie Idalia, mnie się niestety nie podoba, ale każdy ma inny gust :)

      Usuń
  5. Ładny kolor! :)
    Taki rudawy, ale taki hmmmm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D mnie się z mahoniem kojarzy. Zapewne nim nie jest, ale co tam ;)
      Dziękuję! :*

      Usuń
  6. Ja co prawda nie na temat posta, ale muszę powiedzieć, że przyciągnęła mnie tu urocza kocia mordka z avatara :)
    Sama jestem futerkową mamą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocich mam nigdy za mało w internetach! :D
      Przesyłamy głaski! <3

      Usuń
  7. Ładne, tylko tyle:). Jakie masz naturalne? bo już żem zgłupiał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) naturalne niedługo dodam w bonusie jak znajdę zdjęcie :)

      Usuń
  8. Już ponad dwa miesiące. Chujowato to wygląda, ale tęsknię Oli:).

    OdpowiedzUsuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.