poniedziałek, 4 lipca 2016

Stare vs nowe - Braun Silk épil X'elle i Braun Silk-épil 7.

Czasem i wkurw może być inspirujący.

Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze całkiem niewinną, świeżo upieczoną nastolatką a w konkursach trzeba było się wykazać czymś więcej niż wysłaniem SMSa, 
wygrałam se depilator.
Wygrana nie byle jaka - w tamtych czasach był to jeden z najnowszych modeli. 
Stawiam, że był rok 2003 czy 2004.
Chciałam sprawdzić, ile teraz kosztuje i okazało się, że nawet już nie produkują 
tego artefaktu ;)


Zestaw był skromny:




















Dodana była jeszcze srebrna saszetka na one, jednak ją udało mi się przejebać.

Wygląda na to, że depilacja depilatorowa była jeszcze wtedy w Polsze w powijakach
- druga głowica, dla żółtodziobów, zawierała mniej pęsetek. Nigdy jej nie używałam.
Przy projektowaniu modelu, który kupowałam w 2015 roku nikt już nie zaprzątał sobie tym głowy.

Model prosty jak - podobno - dupczenie w świetle Księżyca. 
Dwie głowice, dwie nasadki, białe światełko "smart light" działające bardzo dobrze
dwa stopnie prędkości, szczoteczka do czyszczenia, kabel, instrukcja obsługi. I już.
Dodatkowo zasilacz jest tak wyprofilowany, żeby zwinąć kabel wokół niego
Korzystałam, zajebiste.

















Wrażenia?
Przez pierwsze lata nie miałam się do czego przyczepić. Później miałam wrażenie, 
że siła pęsetek zmalała. na koniec nazywałam go już depilatoro - golarką, 
bo bolał jak depilator, a działał jak golarka ;)
W każdym razie używałam go dzielnie.

I, taki mały bonus - to gunwo nadal działa! :) jedyne co to czasem kabel przerywa, 
trzeba nim pokręcić, żeby odzyskać prąd. Myślę, że po 10 latach bezawaryjności 
miał do tego prawo ;) 


A tera nowe.

Nowe kupiłam chyba z potrzeby wydania swoich ciężko zarobionych eurusiów bo jakoś szczególnie mi golarko - depilatorek nie przeszkadzał. 
Jednak pracowałam w magazynie, który obsługiwał promocyjną sprzedaż wysyłkową 
i regularnie śledziłam strony naszych klientów.
Razu pewnego patrzę - jest
Nowy Braun w jakimś limited edyszyn zestawie za jedyne 75 juro
Cena w Polsze - ponad 600 zł.
Bierę.

Sprzęt na wypasie, faktycznie dosyć bogato w tej paczce było:


















Od lewej: 
Trymerek na baterię, dodatkowo dwie nakładki na trymerek, 
szczoteczka do czyszczenia trymerka, szczoteczka do czyszczenia depilatora, 
depilator z dwiema głowicami - jedna z pęsetkami, druga do golenia przy skórze niczym maszynka za 90 juro, którą kupiłam chłopu (też Brauna).
Trzy nakładki i chusteczki przygotowujące do depilacji (nie mam pojęcia jak to ma działać, po holendersku jest). I kabel.
Były jeszcze szablony do wygalania sobie na psioszce słoneczek i serduszek,
ale jak widać najprawdopodobniej je wypierdoliłam. Instrukcji nie zlokalizowano 
o ile dobrze pamiętam.

Sam debilator jest już bezprzewodowy, "wet & dry", jednak wypróbuję to "wet" 
pewnie jak już będę się mierzyła na nowy; nieufnam.
Dwie diodki mówią nam o stanie naładowania baterii - kiedy jest już prawie pusta, 
diodka "-" miga na czerwono; zdechnięcie następuje po jakichś 3 minutach
W trakcie ładowania migający na zielono "+" świadczy o ładowaniu, zaś świecący niemigający o naładowaniu.
Kiedy bateria jest pełna a sprzęt odłączony od ładowarki, nie miga nic.

Oczywiście mamy też "smart light", choć tutaj nie jest już tak opisane. 
W każdym razie działa tak samo dobrze jak w staruszku. Fajno, że firma chociaż 
w tej kwestii została przy dobrym rozwiązaniu.
Dwa stopnie prędkości również obecne.

A teraz kropla hejtu, bo choć sprzętu oczywiście używam, jest on w mojej opinii nieprzemyślany i użytkowanie jest bardzo upierdliwe.

Bateria - starcza na jakąś godzinę pracy. Przykro mi, ale golę nogi aż do pachwin 
i jeśli nie jest to już tylko utrzymywanie efektów depilacji, a golenie po używaniu maszynki
po jednej nodze mamy przerwę na ładowanie.
Dlaczego przerwę? A bo to gunwo nie włącza się podczas ładowania. 
Dopiero jak odczepimy kabel łaskawie zaskakuje.
Włącznik - wygląda bardzo ładnie, ale żeby go przekręcić musimy nacisnąć na jeden z tych małych, białych pypciów na ciemnym okręgu. Poza tym, jeśli po tej czynności 
nie pojedziemy palcem po pięknym łuku, to też chujstwa nie włączymy. 
Komu przeszkadzało przesuwanie przód - tył?
Have no.
Zasilacz jest już dość mały, kabel dłuższy, a polityka firmy przybrała obrót "radź se sam" - żadnego zwijanka nie przewidziano.

Skuteczność? 
Reklamuje się, że usuwa włoski jak ziarenka piasku
Porównanie jak najbardziej trafione; mało osób zdaje sobie sprawę, 
że ziarenka piasku nie są aż tak znowu małe. Nie liczcie na jedwabistą gładkość po użyciu. 
Zostawia tyle samo, ile X'elle jak był nowy, zresztą ma tyle samo pęset (40).

Trymerek przydaje się np. do wyrównywania długości włosków pod depilację woskiem. Używam.
Szkoda, że jest zrobiony na odpierdol i albo działa albo nie, zależnie jak się ułoży bateria. Ratuję się folią aluminiową na styku, ewentualnie używam go bez obudowy - wtedy mam większe pole do manewrów baterią.

Obecnie na alledrogo nie znalazłam już tych zestawów, a sam depilator kosztuje 
w okolicach 4 stówek.

Czy kupiłabym go ponownie?
Mając tę wiedzę?

Ni chuja. Poszukałabym jakichś innych ciekawych zestawów.


Ciao!

2 komentarze:

  1. Ja mam starego Baruna, chyba z 2009 roku. Do dziś działa bez zarzutu, ani w głowie mi wymienić na coś nowszego :)
    Z tego co czytam, nie warto nawet.

    Pozdrawiam
    http://miszmasz79.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli całkiem długo im się te modele udawały :)

      Patrzę teraz, że jest już 9 generacja O.o
      Ciekawe co można ulepszać w tego typu sprzęcie oprócz wyglądu i dodatków.

      Usuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.