sobota, 14 lipca 2018

Przeterminowana nowość - "Przeznaczeni".

Być może zabieram się do pisania ostatnia, chociaż kupiłam jak tylko wpadła mi w oczy (czyli pewnie miesiąc po premierze ;)).

Ale to dobrze.

Przymierzałam się już raz do czytania, ale urwałam w 1/3, nie podchodziła mi.
Kiedy wzięłam się za nią po tych kilku miesiącach, zastanawiałam się co mi w niej,
kierwa, nie pasowało?? Poleciałam po stronach aż miło.

Myślę, że do niektórych książek można, a nawet trzeba dorosnąć i ta jest jedną z nich.

TYTUŁ: Przeznaczeni,
AUTOR: Katarzyna Grochola,
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie,
STRONY: 544,
OPRAWA: Miękka,
FORMAT: 12,3 x 19,7 cm,
GATUNEK: Powieść obyczajowa,
CENA: 39,90 zł.




Uważam projekt okładki za dość prosty, ale bardzo mi się podoba. Teraz, po lekturze, uważam że pasuje do treści. No i w czasie popremierowym stał na półce zapewne wśród wszechobecnej czerni, więc tym bardziej się wyróżniał.



Opis z tyłu...
Uważam, że jest bardziej mistyczny niż całokształt. Dla mnie na plus; jak już zapewne 
się domyśleliście, nie lubię takich ezoterycznych pierdoletów.
Ale nie pasuje mi to "Nigdy nie wiadomo, kiedy się widzi kogoś po raz pierwszy..." -
- tzn. domyślam się, że chodzi właśnie o tę przekorę losu, która zajmuje zaszczytne miejsce w powieści, ale oczywiście mój chłopski umysł wtrąca "no chyba wiem
czy już kogoś widziałem, nie?"

Dobrze jest czasem odpocząć od chłopskiego myślenia.

Druk.

Taki do wciągnięcia. Nie za duży, nie za mały, nie za gęsty, nie za rzadki. 
Czytało mi się super nawet leżąc na brzuchu - a raczej smażąc się - na leżaku i trzymając książkę na ziemi. To dla mnie duży wyczyn, bo noszę oksy i nie widzę zbyt dobrze z daleka.



Poza tym uważam ją za dobrze wykonaną - była w moich rękach więcej razy niż średnia przewiduje, a grzbiet wygiął się... zwyczajnie. Choć i tak doprowadza mnie to do szewskiej pasji ;)


Za to teraz pięknie się rozkłada, ułatwiając czytanie - co widać na zdjęciu tekstu. 
Nie musiałam trzymać kartek.


Treść.

Przede wszystkim - ZASKAKUJĄCA. Naprawdę, zakończenie zaserwowało mi klasycznego mindfucka, facepalma czy jak to tam zwać. Musiałam chwilę pomyśleć, żeby ogarnąć zwrot akcji ;)

Bohaterowie...

Pani Grochola ma słabość do rudych ;p
Osobiście nie znoszę wszelkich znamion i przebarwień na skórze, więc wyobrażenie sobie piegusa jako piękności wymaga ode mnie trochę wysiłku. Tutaj Autorka nie pomaga, ponieważ ta jedna z głównych bohaterek (nie jestem pewna, czy ona taka najgłówniejsza...) jest dodatkowo typem człowieka, któremu z chęcią dałabym w łeb.
Skrzywdzone dziecko, z którym trzeba się obchodzić jak z jajkiem bo coś i bo kiedyś i nigdy nie wiadomo kiedy walnie focha na bogu ducha winnych ludzi.

Kurwa każdy ma jakąś przeszłość.

Niemniej realizmu postaciom w tej powieści odmówić nie można.

MOŻE trochę, odrobinkę! Zbyt optymistyczna jest Pani Autor w ich kreśleniu - to nie pierwsza jej moja książka i tak często ci ludzie są tacy... sympatyczni. Empatyczni. Myślący. Zabawni.
Nie spotkałam jeszcze nigdzie takiego zagęszczenia fajnych osób ;)

Trochę smutno się to czyta, jeśli nie masz albo masz jak na lekarstwo podobnych, 
ale realnych znajomych.

Co do mistycyzmu... Uważam go za taki życiowy, na poziomie, na którym wielu z nas stawia pytania egzystencjalne. Nie przeszkadzał mi za szczególnie.
Ostatecznie ja też czasem dyskutuję nad tym kim jesteśmy, dokąd zmierzamy... -
- i czy w ogóle mamy na to wpływ.

Nie będę pisała o bohaterach, ich konotacjach... to nie jest dla mnie ważne. Ważne są dla mnie wrażenia i odbiór, a te są bardzo fajne i bardzo ciepły.

Co tu dużo gadać - jak dla mnie kolejna, dobra lektura tej pisarki.
Czy "absolutny majstersztyk"? Absolutny - nie, majstersztyk jak najbardziej
Żółtodziób by tak nie opisał!
Z czystym sumieniem polecam.

CZAS CZYTANIA: 1,5 dnia.
MOJA OCENA: 8/ 10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.