niedziela, 21 października 2018

Równia pochyła... "Koniec warty".

Pewnie nie zdążę na 17, ale próbuję.

Coś słabo mi ostatnio idzie pisanie; nie mam nic przygotowanego na zapas, nie chce mi się w ogóle siadać przed kompem.
No, w każdym razie od czasu Kinga przeczytałam już kolejną książkę, tak że trzeba się spiąć.



TYTUŁ: Koniec warty,
AUTOR: Stephen King,
WYDAWNICTWO: Albatros,
STRONY: 480,
OPRAWA: Miękka ze skrzydełkami,
FORMAT: 14 x 20,5 cm,
GATUNEK: Powieść detektywistyczna,
CENA: 28,88 zł.


Znowu nie ciągnęło mnie do niej szczególnie - nie lubię fantastyki, to dla mnie takie pierdolety...
No i tytuł sugeruje, że Hodges (Det. Em.) wypisze się z tego świata.


Druk.

Nie ma o czym gadać - jest ok. Za to jest o czym gadać w kwestii błędów Autora. Czytałam ten fragment z 5 razy, ale niestety - jedna z bohaterek najpierw trzyma się za postrzeloną lewą pierś, a 28 akapitów dalej boli ją prawa (bądź odwrotnie ;)). Nie znalazłam na tego byka żadnego wytłumaczenia.
Poza tym wracamy tu znów do korespondencji i tym podobnych różnych sposobów edycji tekstu. Git.



Język.

Nie mam nic nowego do dodania - cykl się zamyka, wracamy do znanych bohaterów a więc i do stylów z pierwszej części.
Szacuneczek za - w mojej ocenie - utrzymanie spójności charakterów bohaterów.


Treść.

Po raz kolejny mimo sceptycznego podejścia powieść wciągnęła mnie od pierwszego zdania.
Bohaterowie są już naznaczeni upływającym czasem (fizycznie i psychicznie); bardzo podoba mi się ten kunszt pisarski.
Fajnie mi się czytało te sklejające się z sobą elementy układanki - niektóre niekoniecznie z tej części!
Tym niemniej trochę już jestem zmęczona cyklem. Nie wiem, czy się przez to doszukuję obniżenia poziomu, czy gdyby to była pojedyncza książka też dostrzegłabym tam kilka sztampowych elementów.
W każdym razie akcja się toczy, nudy nie ma a i elementy paranormalne, których się obawiałam są dla mnie znośne, wplecione bardzo subtelnie i poukrywane w zakamarkach ludzkiego umysłu.
Naprawdę fascynujący pomysł.


Podsumowując, całą trylogię oceniam jako bardzo fajną, ale Mercedesa za przezajebistego.
Nadal podtrzymuję, że do niego wrócę, czy do reszty - buk raczy wiedzieć.
Dwa ostatnie tytuły uważam za bardzo podobne poziomem.


CZAS CZYTANIA: 7 godzin (godziny chyba bardziej miarodajne),
MOJA OCENA: 8,60/ 10. Błąd u Kinga? A fe. Nie przejdzie bez echa.

PS: Nie myliłam się, Detektyw się wymiksowuje z imprezy na tym świecie.

2 komentarze:

  1. Muszę się zabrać z tą serię, tyle osób ją chwali

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym była wcześniej taka mądra, to zaczęłabym od końca xD

      Usuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.