niedziela, 9 grudnia 2018

Powieść na wiosnę. "Hiszpański kot".

Urlopowałam niespodziewanie i, jak to na urlopie - nie miałam za bardzo czasu na chwilę usiąść ;)
Niemniej trafił mi się jeden dzień prawie wolny, który mogłam przeznaczyć na lekturę.


TYTUŁ: Hiszpański kot,
AUTOR: Iwona i Piotr Chodorek, Anula Trojanowska,
WYDAWNICTWO: Szara godzina,
STRONY: 304,
OPRAWA: Miękka,
FORMAT: 14,5 x 20,5 cm,
GATUNEK: Powieść przygodowa,
CENA: 9,99 zł.

Oczywiście wzięłam ze względu na kota ;)
Byłam ciekawa, dlaczego hiszpański. Nie przeszkadzało mi, że nie czytałam pierwszej części (nie wiedziałam o jej istnieniu nawet).


Opis z tyłu zwyczajny, ani mnie grzał ani ziębił.
Ale znów uznałam popierdółkę jakąś za miłą i potrzebną odmianę.


Druk.

Mam wrażenie, że typowy dla takich tanich książek :p
Trochę beżowy, chropowaty papier, dosyć rozwlekłe litery i akapity,
dosyć mało nasycone barwnikiem.
Ale przeczytałam bez irytowania się.

W tekście niestety sporo niedoróbek typu kobita mówi "wziąłem",
gdzieś literka ostatnia zgubiona...
Było tego jak na moje oko 5 - 10. Raz już sapnęłam z irytacji bo tekst był złożony tak,
że naprawdę nie rozszyfrowałam czy to gadał on czy ona czy kto w końcu.



Do zrobienia zdjęcia poglądowego akurat otworzyły mi się strony
z sympatyczniejszą częścią książki.


Język.

Nie ma o czym mówić. Trochę weterynaryjnego słownictwa, jednak zrozumiałego
dla laika za jakiego się uważam, poza tym prosta treść.


Bohaterowie.

Głównymi bohaterami są bracia, Wojtek i Mikołaj,
reszta jak dla mnie gra role drugorzędne.
Skrobnę tu jeszcze o Agacie - dziewczynie Wojtka, bo spędza z nią pół powieści ostatecznie ;)

Wojtek: Młody weterynarz w odziedziczonej po rodzicach klinice. Stara się być odpowiedzialnym starszym bratem, jednak nie ma zbytnio posłuchu u młodego.
Nie powiem, że nie wzbudził we mnie sympatii, ale też nie urzekł mnie jakoś szczególnie. Wygląda mi trochę na introwertyka, a mnie jest czasem trudno utożsamić się z takimi osobami ;)

Mikołaj: Dosyć różny od brata. Towarzyski lekkoduch z typowym dla jego wieku poczuciem humoru (nauczyć obcokrajowca "masz grubą dupę" i wyjaśnić, że oznacza
to "jesteś bardzo ładna"...). Ta postać jest przynajmniej... jakaś. I dlatego bardziej przypadła mi do gustu.

Agata: Podglądamy jej urlop z Wojtkiem przez spory kawał tekstu, a ja naprawdę nie mam pomysłu, co mogę o niej powiedzieć. Jak dla mnie jest dosyć nijaka. Pasuje do Wojtka :D
Na podstawie tej części naprawdę nie wiem, co mogła widzieć ona w nim i on w niej - poza urodą, o której Autorzy trochę wzmiankują.


Treść.

Czyta się płynnie, ale jak dla mnie jest to książka o niczym. Podglądamy pracę w lecznicy, zmagania młodego ze szkołą, potem urlop weterynarza i... i w sumie nic z tego nie wynika.
Już nie wspomnę, że jakieś emocje znalazłam dopiero przy końcu powieści a dodatkowo bardzo mało związanych z nimi faktów zostało wyjaśnionych!
Rozczarowujące.
Ale nie aż tak, żeby o tym nie zapomnieć po półgodzinie.
Dlatego nazywam tę pozycję wiosenną - lekka bzdurka byle poczytać, kiedy już za ciepło na mroczne czy ważne historie ale jeszcze na tyle chłodno, że chce się czytać.


CZAS CZYTANIA: A z 7 godzin.
MOJA OCENA: 6/ 10.

2 komentarze:

  1. Kot na okładce ładny :D Reszta mnie nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie! Jest tyle książek na rynku, że szkoda tracić czasu na miałkie pozycje.

      Usuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.