niedziela, 4 listopada 2018

"Ali Deals" - zamówieniowe niedobitki :)

Czyli to, co przyszło za późno, żeby załapało się na post z kolegami, to, co zamawiałam tylko jedno i/ lub to, co już miałam ale obiecałam przetestować.

Zejdźmy trochę do codziennego życia z tych otchłani fikcji, cierpienia, zwłok
i przygnębienia!


1. Nerka rowerowo - piesza.


Zawsze chciałam coś takiego mieć ;)
Pamiętam, że poszukiwania zajęły mi dużo czasu bo zależało mi, żeby było to w miarę zgrabne ale i żeby mieściło pół litra picia oraz żeby było zielone
(mój nowy ulubiony kolor 😉).
A! I wodoodporne.

To co przyszło spełnia wszystkie te założenia, ma tylko jeden mankament - pasek, oprócz tego że jest... no... nieatrakcyjny kolorystycznie 😛 - sam radośnie się 
rozszerza w przypadku gwałtownych ruchów.


Na rowerze mam sakwy a na rzadkie piesze wędrówki się z nią przepraszam i jakoś tuptamy, niemniej ewentualność powiększenia przy rozpinaniu czy przesuwaniu na biodrach z lekka mnie stresuje. Można było trafić lepiej.

CENA: ok. 2,5 € (nie mam tego w transakcjach i piszę z pamięci, widocznie zamawiałam 
z konta chłopaka).


2. Rękawiczki antywietrzne.

Kupione z myślą o pracy (lodówka), oczywiście okazały się failem - mam dłonie mniejsze nawet niż chiński rozmiar S xD

Żal mi dupę ścisnął i ostatecznie zakładam je na swoje dotychczasowe robocze, jest git.

Produkt jak najbardziej zgodny z opisem - niby grube nie są i jakoś szczególnie ocieplone, ale wiatru nie przepuszczają rzeczywiście i marznięcie dłoni zaczynam odczuwać jakoś 
po 1,5 godziny jeżdżenia niemalże w bezruchu.
To jest FANTASTYCZNY wynik!


CENA: 3,17 €. Kurła, byłam pewna, że z 6!


3. Laserek dla kotka.

Tak, na tym też postanowiłam przycebulić.
I spotkała mnie za to kara - coś posrany ten promień światła. Już nie wspomnę, że na aukcji była opcja wyboru koloru światełka i chciałam zielone a przyszło co przyszło.

Sam laserek jest bardzo ładny, wielkości długopisu firmowego jakiegoś (zazwyczaj 
są grubsze ;)) ale cóż z tego jak jest nie do użytku - muszę bardzo uważać, gdzie znajduje się to "nadświecenie", żeby nie walić kotu po oczach!

Misia biega za tym jak szalona, ale obiektywnie patrząc nie jest to dobra zabawka dla kota - bieganie za czymś, czego nie można powąchać, złapać i ugryźć jest frustrujące.
Mam parę pomysłów jak to spróbować urządzić tak, żeby każdy był zadowolony, 
może popełnię o tym notkę.


CENA: 1,37 €.

Uważam, że to wcale niemało i cóż, dam Sprzedającemu znać że coś nie pykło.


4. Krajalnica truskawkowa, w której widziałam pieczarki.

No więc wreszcie je tam wsadziłam.
  • W zdecydowanej większości trzeba je było kroić na pół,
  • nożyki nie dochodziły do końca pieczary,
  • pieczary potem wcale nie chciały opuszczać krajalnicy.


Lipa. Nożem szybciej.

Oczywiście jeszcze nie używałam tego zgodnie z przeznaczeniem, tj. do truskawek ;)


Miłej niedzielki!



2 komentarze:

  1. Jesteś uzależniona od zakupów tam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba już się nahapałam bo od jakichś 6 tygodni nic nie zamawiałam :]
      Ale spoczi, mam jeszcze rzeczy tak na 5 notek xD

      Usuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.