Zejdźmy trochę do codziennego życia z tych otchłani fikcji, cierpienia, zwłok
i przygnębienia!
1. Nerka rowerowo - piesza.
Zawsze chciałam coś takiego mieć ;)
Pamiętam, że poszukiwania zajęły mi dużo czasu bo zależało mi, żeby było to w miarę zgrabne ale i żeby mieściło pół litra picia oraz żeby było zielone(mój nowy ulubiony kolor 😉).
A! I wodoodporne.
To co przyszło spełnia wszystkie te założenia, ma tylko jeden mankament - pasek, oprócz tego że jest... no... nieatrakcyjny kolorystycznie 😛 - sam radośnie się
rozszerza w przypadku gwałtownych ruchów.
Na rowerze mam sakwy a na rzadkie piesze wędrówki się z nią przepraszam i jakoś tuptamy, niemniej ewentualność powiększenia przy rozpinaniu czy przesuwaniu na biodrach z lekka mnie stresuje. Można było trafić lepiej.
CENA: ok. 2,5 € (nie mam tego w transakcjach i piszę z pamięci, widocznie zamawiałam
z konta chłopaka).
2. Rękawiczki antywietrzne.
Kupione z myślą o pracy (lodówka), oczywiście okazały się failem - mam dłonie mniejsze nawet niż chiński rozmiar S xD
Żal mi dupę ścisnął i ostatecznie zakładam je na swoje dotychczasowe robocze, jest git.
Produkt jak najbardziej zgodny z opisem - niby grube nie są i jakoś szczególnie ocieplone, ale wiatru nie przepuszczają rzeczywiście i marznięcie dłoni zaczynam odczuwać jakoś
po 1,5 godziny jeżdżenia niemalże w bezruchu.
To jest FANTASTYCZNY wynik!
CENA: 3,17 €. Kurła, byłam pewna, że z 6!
3. Laserek dla kotka.
Tak, na tym też postanowiłam przycebulić.
I spotkała mnie za to kara - coś posrany ten promień światła. Już nie wspomnę, że na aukcji była opcja wyboru koloru światełka i chciałam zielone a przyszło co przyszło.
Sam laserek jest bardzo ładny, wielkości długopisu firmowego jakiegoś (zazwyczaj
są grubsze ;)) ale cóż z tego jak jest nie do użytku - muszę bardzo uważać, gdzie znajduje się to "nadświecenie", żeby nie walić kotu po oczach!
Misia biega za tym jak szalona, ale obiektywnie patrząc nie jest to dobra zabawka dla kota - bieganie za czymś, czego nie można powąchać, złapać i ugryźć jest frustrujące.
Mam parę pomysłów jak to spróbować urządzić tak, żeby każdy był zadowolony,
może popełnię o tym notkę.
CENA: 1,37 €.
Uważam, że to wcale niemało i cóż, dam Sprzedającemu znać że coś nie pykło.
4. Krajalnica truskawkowa, w której widziałam pieczarki.
No więc wreszcie je tam wsadziłam.
- W zdecydowanej większości trzeba je było kroić na pół,
- nożyki nie dochodziły do końca pieczary,
- pieczary potem wcale nie chciały opuszczać krajalnicy.
Lipa. Nożem szybciej.
Oczywiście jeszcze nie używałam tego zgodnie z przeznaczeniem, tj. do truskawek ;)
Miłej niedzielki!
Jesteś uzależniona od zakupów tam :D
OdpowiedzUsuńChyba już się nahapałam bo od jakichś 6 tygodni nic nie zamawiałam :]
UsuńAle spoczi, mam jeszcze rzeczy tak na 5 notek xD