Muszę przyznać, że oferta naszych chińskich przyjaciół mnie powaliła.
"Przybory" kojarzyły mi się dotąd bardziej konwencjonalnie ;)
Zamówiłam kilkanaście pierdutek i jeszcze nie wszystkie przyszły oraz za długo by wyszło prezentowanie wszystkich na raz - polecę więc partiami.
1. Lejek.
Wiem, że u nas też można dostać, ale silikonowego i składanego to jeszcze
nie widziałam :D
A że jestem zbieraczem i pielęgnuję w sobie tę część dzieciaka odpowiedzialną
za fascynację nowościami i kolorami - bierę.
Lejeczek jak lejeczek, składa się, rozkłada i nalewa. Wygląda dokładnie tak, jak bym tego chciała (spodziewałam się chujowizny, szczerze mówiąc). Można braść.
CENA: 0,85 €.
2. Nakładki do przechowywania żywności.
Czyli alternatywa dla każdorazowego owijania foliami. Uważam to za zajęcie irytujące
i niewspółmiernie do osiągniętych korzyści zaawansowane energetycznie i materiałowo.
Dzięki tym nalypkom oszczędzam za każdym razem 25 sekund i 50 cm folii!
Te kropeczki to jednostronne wypustki (nie odkryłam jeszcze celu ich egzystencji, powierzchnie różnią się fakturą), druga strona jest gładka i klei się sama do siebie -
- i do brzegów naczyń. Przechowuję nakładki złożone na pół, tą lepką stroną do siebie.
Wymiary: 10 x 10 cm, 14 x 14 cm i 20 x 20 cm.
Trzymają się zacnie. Jestem zadowolona.
Zostaje na nich zapach jedzenia - nie wystarczy opłukać pary wodą, trza za każdym razem myć płynem.
CENA: 2,06 €.
3. Pierogi mejker.
No to to już fanaberia ;)
Żebym jeszcze namiętnie lepiła... A nawet jeśli, to absolutnie wystarcza mi falbanka
ze starego, dobrego widelca.
Niemniej przetestować nie zawadzi.
Wygląda normalnie, nie?
Niestety, w rzeczywistości jest stereotypowym, chińskim szajsem :D
Niedorobione, z wystawiającymi smętnie łebki kluskami plastiku, nawet się zamykać
i otwierać gładko nie chce!
Cieniutkie i wg mnie za małe. No, takie akurat na chińskie pierogi :)
Może raz przetestuję, może akurat będzie działało cudownie, jak już się zamknie?
Póki co uśmiecham się za każdym razem, kiedy widzę to w szufladzie.
CENA: 0,84 €.
4. Trzymajka do plastrowania.
To też wydało mi się przekomiczne.
Nie umiałam sobie wyobrazić jak by to miało być wykonane - już umiem :)
Kastet dla Pani Domu ^^
Spodziewałam się - jak zwykle - bezszałowności, ale po pierwsze - jakimś cudem przyszło w niepodziurawionej plastikowej torebce i w folii bąbelkowej (w odwrotnej kolejności...),
a po drugie jest wystarczająco sztywne do wbicia w cebulę. Krzywe trochę ale działa!
Chyba najczęściej używany przez nas gadżet.
Nie nadaje się do pieczarek, rozpoławia je. Całkiem grube te szpile.
Luz, do pieczarek mam co innego ;>
CENA: 1,01 €.
Wszystkie powyższe artefakty kupowałam z darmową wysyłką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)
Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.