niedziela, 23 września 2018

Ot, zagwozdka. "Dziewczyna z pociągu".

Jak w którymś z poprzednich postów rzuciłam - czekałam na kolej tej książki
i porwałam ją z półki ochoczo.
... A potem równie ochoczo ją odkładałam.



TYTUŁ: Dziewczyna z pociągu,
AUTOR: Paula Hawkins,
WYDAWNICTWO: Świat Książki,
STRONY: 328,
OPRAWA: Miękka,
FORMAT: 13,5 X 21,5 cm,
GATUNEK: Thriller psychologiczny,
CENA: Wygląda na to, że 26,90 zł.

Jako, że zaraz po lekturze wymogłam i seans ekranizacji wydaje mi się, że na okładce widnieje Pani Emily Blunt - odtwórczyni głównej roli.
Niemniej podczas zakupów tej wiedzy nie miałam, co nie przeszkodziło mi zainteresować się jej wyglądem - wydaje mi się, że znakomicie pasuje i do tytułu, i do polecenia przez Pana Kinga.


Z tyłu w 1/3 jaranie się sprzedawalnością... 
Nie wiem, czy to jest jakiś wykładnik - sądząc po sukcesie wszystkich obliczy Greja.

Ale muszę przyznać, że widząc ją na półce w sklepie już wiedziałam, że odbiła się szerokim echem. Pewnie dlatego wydałam na to tyle hajsu ;) Gratki dla Autorki.


Druk.

Ogólnie by mi podpasował, ale do tej treści za ścisły :p
Wolałabym, żeby strony szybciej leciały.
Ładny, bezbłędny.
Szkoda, że nie mogę tego samego powiedzieć o treści, ale o tym zaraz.


Strony grube i mięsiste, kiedy zostało mi do końca z pięć dyszek myślałam, 
że jeszcze dwa razy tyle.



Język.

Czytając, pomyślałam sobie że Autorka ma niesamowitą zdolność do zawierania maksimum treści w minimum znaków. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam,
i to jeszcze u baby! ;)

Jako, że bohaterowie nie są żadną elytą elyt a treść muska tematy kontrowersyjne
i zachodzi na śliski grunt, nie znajdziemy tu grafomańskich elaboratów. Treść jest treściwa.
(A masło maślane)
Fajne, dobrze się to czyta.
To jeden z czynników tworzących klimat historii.


Treść.

Przykro mi tylko, że treść jest niedopracowana.
Czytałam debiut za debiutem i nie ma porównania - na niekorzyść obecnej pozycji.
Choć takie głupie wpadki można policzyć na palcach jednej ręki, to jednak czytanie "skończyło padać" a zaraz "wyszła na deszcz" może trochę wkurwić.
Pierwszą wychwyconą tego typu pomyłkę chciałam zaznaczyć zakładką ale mówię okej, zdarza się! W tej książce naprawdę mnóstwo się dzieje, bywa.
Niestety za którymś razem naprawdę się poirytowałam.
Tego typu akcje naliczyłam 3 lub cztery.

Poza tym tak sobie myślę, że nie dziwię się że Pan King polecił - ta książka zdobyła taki rozgłos, że być może nie chciał podcinać skrzydeł debiutantce niczym Mickiewicz Słowackiemu (na pewno o tym przykładzie myślał :D)?
Darujcie, ale patrząc po tym co sam pisze nie wierzę, żeby to go wciągnęło.

I tu dochodzimy do sedna.

Nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała, bo fabuła była ciekawa, zgrabna, choć zakręcona (częste przeskoki między bohaterami i czasem akcji,
nie mam głowy do śledzenia historii w ten sposób).
Jednak pozytywne opinie tak mnie skonsternowały, że musiałam sprawdzić, czy może
ja wymagam niemożliwego:


No nie.
Z założenia miało wywoływać dreszcz emocji.
A mam wrażenie, że tu 3/4 akcji kręci się wokół czarnej dziury w pamięci głównej bohaterki.
Ok, wiem, że to ważne, że ta plama jest NAJWAŻNIEJSZA, ale czytając prychałam gniewnie na uczynienie urwanego filmu alkoholiczki jednym z głównych motywów.
A bo to pierwszy raz?
Dobrze, że do tego w drugiej połowie dochodzą inne motywy i koniec końców uważam,
że Pani Paula wybrnęła ;)

I wiecie co, może ja jestem już na wskroś przesiąknięta tymi kryminałami?
Bo czytałam bez większych emocji, choć nieprzerwanie.
Po lekturze jestem zawiedziona.

Muszę dodać, że tutaj forma jest dokładnie taka sama jak w "Służącej"!
Czyli poznajemy przeszłość na przemian z teraźniejszością i stopniowo zbliżamy
się do kulminacji, tj. połączenia dwóch wątków.
Podobało mi się tam, podoba mi się i tu.


Zabierałam się do pisania tego dobrych kilka dni, naprawdę trudno mi było wycisnąć
z siebie te słowa - co pewnie będzie widać. Książka wywołała we mnie tak sprzeczne emocje że to uczucie już chyba nie zniknie.

Za to nie mam tego problemu z oceną filmu - znając treść książki? Szmira.
Uważam, że próby upchania tylu znaczących wydarzeń w tak krótkim czasie spaliły
na panewce i koniec końców mamy tylko echo akcji - prowadzone po łebkach oraz niemrawych, niedokreowanych bohaterów.
Choć chłopaka, który nie czytał, zainteresował.

Specyfika subiektywnych opinii.

CZAS CZYTANIA: 2 popołudnia,
MOJA OCENA: 7,5. Przepraszam, nie podaruję tych nieścisłości.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.