niedziela, 2 września 2018

Rzuciłę.

Mowa o fajkach, które były moim znakiem rozpoznawczym przez naście (trzynaście) lat.

Nie jest to moja pierwsza próba, ale mam nadzieję, że ostatnia.




1. Pomysł.

Zacznijmy od tego, że w podjęciu decyzji pomogło mi moje pogarszające się samopoczucie.
Oczywiście wzięłam się za badania, ale nie ma co się oszukiwać - to JEST trucizna i skoro nic poważnego nie znalazłam, mogłam - i chciałam! - całą swoją chęć obwiniania czegokolwiek zrzucić na nałóg.


2. Nastawienie.

Wiem, że żeby wytrwać w jakimkolwiek postanowieniu muszę się najpierw wprawić
w nastrój buntowniczy: naoglądałam się filmików o szkodliwości palenia na YT, poczytałam u Patologów, co właściwie zabija chorych na raka płuc (nie doczytałam,
to przerażające) i paląc każdego papierosa myślałam o tych wszystkich toksynach oraz
o tym, jak słabym jestem człowiekiem.

No ile można tego słuchać, nie?

W końcowej fazie nałogu zeszłam do 4 - 6 fajków dziennie (siedziałam akurat w domu
i to pomaga ogromnie. W pracy wychodzi się co te 2 godziny z przyzwyczajenia,
nie z chęci).
<Raz w życiu rzuciłam z dnia na dzień i przez następny miesiąc czułam się naprawdę źle -
- bolało mnie w klatce, odrywał mi się z oskrzeli śluz śmierdzący popiołem, dużo kaszlałam. Rozważałam nawet powrót do nałogu, ale wytrzymałam.
Za tamtym podejściem nie paliłam 3 miesiące.>

Zostawiłam sobie jeden ostatni, symboliczny papieros w paczce i zaczęłam.

Koleżanka, która podjęła rękawicę już dawno używała aplikacji do pomocy -
że też wcześniej na to nie wpadłam!!
Uwielbiam słupki, wykresy i statystykę.


3. Zaplecze techniczne.

Nie wyrzucałam papierosów i reszty osprzętu, nie zakazywałam o tym gadać - lepiej mi, kiedy mam możliwość wrócić, tylko nie chcę.

Nie pamiętałam czego kumpela używała, więc pobrałam pierwsze, co pojawiło mi się
w wynikach i miało dobre oceny.

Jak się potem okazało, mimo kilku niedogodności był to strzał w dychę.

Ustawiłam sobie mały widżecik na ekranie głównym, który pokazuje czas abstynencji. Cieszą mnie te upływające minuty ;)


PS: Quizy pobrałam tymczasowo dla zabawy z mamulem, normalnie ekran główny uważam za reprezentacyjny i nie mam na nim nic poza zegarem. Dlatego ten widżet
to coś specjalnego.
Świński ryjek i wyłożone łokciuszki to Robinsonna :)

Apka oferuje sporo opcji: na ekranie głównym widzimy oprócz czasu zaoszczędzone pieniądze i życie (na to to akurat nie patrzę bo głupie) oraz niespalone fajki.
Kurczę, jak mnie fascynują te fajki i te hajsy!


Dalej widzimy korzyści zdrowotne.
Możemy ustawić prezenty, które sprawimy sobie za równowartość kasy wydanej na papierochy - kliknięcie "zakup" przed końcem zbiórki wyświetli nam info, że sorry, ale nie.

Później już pierdoły - jakieś odznaki, gra w zapamiętywanie na zajęcie czymś myśli 
no i cele.
Fabrycznie były to jakieś banały typu "papierosy są drogie i niezdrowe". Wydupcyłam 
to i wrzuciłam jak najwięcej swoich.


Wygląda to tak:
  • Szkoda hajsu!
  • Nie mogę oddychać, mam zatkane zatoki.
  • Nie mam na nic siły...
  • Serducho mi skacze, kłuje mnie w klatce piersiowej.
  • To mój punkt honoru.
  • Mam jeszcze szansę utrzymać zdrowie. Nie mam zmian w płucach.
  • Czuję mrowienie w dłoniach i nogach.
W te trzy plansze prawie nie zaglądam. Do tej pory nie odczuwałam potrzeby (w chwili pisania tej notki licznik pokazuje 23 dni, 13 godzin).

Jednak jest tu jeszcze jedna, zajebista rzecz - dziennik.

Jakby ktoś się nie domyślił - lubię pisać. Pomyślałam też, że w razie załamań te wspomnienia mogą okazać się pomocne.
Wstawiam je wszystkie, nic więcej nie pisałam, nie mam o czym.

PAMIĘTNIK


4. Wsparcie.

Nie mam żadnego. Nie żalę się, że trudno, nie wspominam że to już 10, 20 dzień, klaszczcie (klaskajcie?). Kiedy jestem dla bliskich niemiła nie usprawiedliwiam się, 
że "rzucam". 
Nie bywam na forach, nie czytam artykułów o rzucaniu. To moja rzecz i robię ją dla siebie. Mam tylko tę apkę i swoje nastawienie.


Ten post nie jest sponsorowany.

Po prostu po raz pierwszy spróbowałam sobie w taki sposób poradzić i póki co się sprawdza.

Mam wrażenie że już piszę i piszę, więc jeśli ktoś by chciał mogę dokończyć w kolejnym poście - z informacjami jakie czuję zmiany, przemyśleniami itd.
Może komuś słowa szarej Kowalskiej wydadzą się wiarygodne?

Moim pierwszym celem jest wytrwać pół roku, bo 3 i 4 miesiące już były w historii, to wiem, że potrafię.

Dobranoc! 

5 komentarzy:

  1. Oooo gratuluję i trzymam kciuki za powowdzenie mnisji :) Dodaj sobien kolejną korzyść, w domu nie śmierdzi papierochami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3
      Póki co jest fajnie, a teraz to już 6 tygodni ;)

      Nie palę w domu, ale w rodzinnym się paliło i tak, doskonale pamiętam tę obrzydliwość.

      Usuń
  2. Rzuciłam z dnia na dzień, dla siebie. Tobie też życzę, żebyś mogła raz na 2-3 tygodnie zapalić i żeby Cię nie ciągnęło do następnego. Zrób to dla siebie a nie dla innych. Jestem z Tobą w tym postanowieniu ��
    Madzixutp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już czegoś takiego próbowałam, niestety nie jestem człowiekiem o wystarczająco silnej woli - albo palę albo nie, "popalanie" nie wychodzi.
      Ale dziękuję, kochanaś!

      Usuń
  3. Dzień dobry, 386 dni po @Mama Robinsony nadszedł czas na mnie - tą gorszą połowę :)
    Rzucam z dnia na dzień, moja najlepsza próba to 6 miesięcy i oczywiście zaczęło się od "tylko jednego papierosa" ...

    Powód to głównie moja lepsza połowa, chce mieć więcej siły by móc jej lepiej towarzyszyć w wędrówce przez życie (i dojść tak daleko jak ona).
    Piszę posta bo wierzę, że mi to pomoże, choć nie brakuje mi motywacji wolę się zabezpieczyć. :)

    Efekty po pierwszym dniu, wypiłem dziś o połowę mniej kawy niż każdego dnia czując się lepiej (z 6 kubków na 3)
    Ciężko mi przyzwyczaić się do tego, że już nie palę, ta myśl "to teraz papierosek" jest irytująca. Jakiegoś dużego ciśnienia na palenie nie posiadam więc zostaje tylko zająć czymś myśli.

    Życzcie mi powodzenia i ja też życzę wszystkim, którzy podejmą próbę.
    Pozdrawiam, Tata Nandi :)

    OdpowiedzUsuń

Włączyłam moderację starszych komentarzy tylko po to, żeby wiedzieć, że jakiś przybył
i móc odpowiedzieć.
Publikuję z grubsza wszystko - komentarze są obrazem Was, nie mnie ;)

Zachęcam do zostawiania uwag i przemyśleń! Możecie robić to również anonimowo.